Dawno nas nie było na blogu. Święta, sylwester, nowy rok, styczeń jakoś mocno absorbujący, Antek co raz większy i potrzebujący więcej uwagi. A pomiędzy tymi zupami, kupkami i innymi takimi, znajdujemy czas dla siebie, dla mnie i mojego K, dla nas. I tak w trakcie tych naszych wspólnych chwil, zrodził się pomysł szycia kocyków. Zaczęło się od poszukiwań materiałów, burza mózgów, 1000 pomysłów na minutę :), a efekt końcowy widzicie na poniższych zdjęciach. Antek chyba zadowolony, a raczej zaciekawiony, mocno kolorowymi sówkami.
Antek zadowolony, ja również, kocyk spełnia wszystkie swoje funkcje, K. zbiera same pochwały, że utalentowany i taki zdolny, co oczywiście potwierdzam :), ale na tym nie koniec. Amelka też chciałaby mieć swój kocyk. Kiedy pojawia się post, mała jeszcze nie wie, że jej kocyk już na nią czeka. Mamy nadzieję, że będzie się jej bardzo podobał :)
My również będziemy mieli swój koc: "KOC DLA DOROSŁYCH", oczywiście kiedy K. znajdzie czas na jego uszycie, a to może okazać się trudne. Ale jak go ładnie poproszę, to i wyjdzie mu kolejne cudo. A teraz zerknijcie, jaki milutki gwiazdkowy otulacz nam wyszedł.
Wiem, wiem, że różowy to nie jest kolor dla chłopca, ale te gwiazdki, cud-miód-malina. Antek, mam nadzieję, że kiedyś wybaczysz matce te zdjęcia i dziewczęcy różowy :)